maj 12 2004

EHM...BEZ POMYSLU NA TYTUL ;]


Komentarze: 9

Ehmm...na swiat przyszlo male dziecko...Bardzo male...Nazwano je Aleksandra...To bylam ja...Zylam...Cieszylam sie zyciem...Plakalam...Narzekalam...Bylo mi raz dobrze, raz zle...Roslam z roku na rok...Stwalam sie madrzejsza...Jednak zawsze bylam ciekawa swiata...Kochalam i kocham poznawac ludzi...Kiedys bylam smutasem, teraz jestem zawsze wesola...Ehmm...Zawsze kochalam i czulam sie kochana...Na swiat patrzylam z lekkim przymruzeniem oka..."A co mnie obchodza problemy innych" -  myslalam...Roslam, placzac tylko wtedy, gdy mama zaczynala krzyczec, za jakies male "przestepstwo":D, ktore zrobilam...Czesto bywalam smutna...Ale to byly chore powody...Choroba babci...Krzyk mamy...Moze w klasach 1 - 3 wykrzywione "sloneczko" (czyli teraz zla ocena)...To byly przyczyny mojego zlego humoru...To byly moje powody...Nie obchodzily mnie problemy innych...Po co mialam je nosic na swoich barkach?...Nie obchodzilo mnie to co sie dzialo na swiecie...Wojny, glod, zabojstwa...To codziennosc...Po prostu nie zwracalam na to uwagi...Przeciez bylam dzieckiem...Doroslam...Ehmmm...przezylam te 13 lat...Dzien po dniu...Z usmiechem, czy podkowka na twarzy...Ale przezylam...Nie mowie, ze jestem dorosla...Po prostu czuje sie ehmm...yyy...jakby moze powazniejsza?...Fakt...nie zawsze mozna dostrzec to w moim zachowaniu (co hErMiOnKo? ;DD), ale tak jest...Obchodza mnie problemy innych...Staram sie je rozwiazywac...Ale przeciez niektorych nie moge...Stalam sie wrazliwa na krzywde innych...Ale nie wiem czy to dobrze...Ehh...szczegolnie jesli chodzi o dzieci...Kocham te malutkie, slodziutkie "pluszaki" (czyt dzieciaki :DDDDD)...Nie moge patrzec na ich krzywde...Jesli mysle ile z nich, np. z glodu umiera, ile zostaje zastrzelonych, zabitych przez swoich rodzicow...Ile z nich cierpi...;((...Ile ludzi codziennie umiera na swiecie...W kazej minucie ktos umiera...W tej, w ktorej na sie smieje...placze...czy nawet narzekam...Na swoje zycie...Ja na nie narzekam, kto inny o nie walczy...Ja narzekam na ciagle bieganie na sks - ach, wf - ach, ale przeciez jest wielu ludzi...Ludzi, ktorzy nie moga biegac...Nie moga nawet chodzic...A o tym marza...Chcialyby moc nachylic sie, uslyszec gwizdek...Biec...Biec...Czuc wiatr...Czuc sie wolnym...Potem sie zmeczyc...Ale dobiec do mety...Ale to sa tylko ich marzenia...I prawdopodobnie nigdy sie nie spelnia...Pozostana tylko marzeniami...Na zawsze...My mamy swoje problemy...Ale "to" tylko nazywamy problemami...Sa to nasze hmmm...nie potrafie tego nazwac...Smucimy sie, gdy dostaniemy zly stopien. gdy jestesmy nieszczesliwie zakochani, gdy zerwie z nami nasz chlopak czy dziewczyna...Wtedy czujemy sie nieszczesliwi...Czesto z takich glupich powodow odbieramy sobie zycie...Ale czy naprawde nie rozumiemy, ze inni chcieli by miec takie problemy...Chcieliby, ale maja inne...Znacznie trudniejsze...Bo jak mozna porowynywac nieszczesliwa milosc, do tego, ze nie ma sie czego wlozyc do ust?...ze nie ma sie w co ubrac dziecka...ze ktos bardzo nam bliski zginie na wojnie lub zostaje zabity po prostu idac ulica...Gdy nie ma gdzie sie podziac...Gdy tylko kilka razy widzialo sie na oczy telewizor, komputer czy wieze...Gdy nie wie sie co to internet...A slowo szczescie juz dawno ulotnilo sie z naszego wlasnego "slownika"...Nasze problemy na tle takich wydaja sie nam banalne, wrecz glupie...Ale jednak to sa nasze problemy...My sie z nimi zmagamy...Ale zawsze ma kto nam pomoc...Mamy sie do kogo zwrocic o pomoc...Ale jesli ktos nie ma?...Ehh...zyjcie i cieszcie sie zyciem...Poki zyjecie...Poki mozecie zyc...I poki nie macie prawdziwych problemow...Ehh...Koniec!

Ehh...taka notka. "Dlaczego?" - ktos moze sie mnie spytac. Ehmm...nie wiem. Po prostu tak myslalam nad zyciem...nad swiatem...Nad moimi "problemami". I one sa naprawde glupie. bezsensowne. Rozumiem, ze ktos z Was moze miec problemy, takie yyy...no...troche yyy..., mniej lub bardziej powazne, ktos z Was naprawde moze miec problemy, ktore zatruwaja mu dziecinstwo, czy w ogole cale zycie, ale bez przesady! Ehh...pozdro for all. Kocham Was =* Pa =***************

"Ehh...zyjcie i cieszcie sie zyciem...Poki zyjecie...Poki mozecie zyc...I poki nie macie prawdziwych problemow" ;] Cieszcie sie naszym "baznadziejnym" zyciem ;DDDD

swiruska : :
gall_anonim
18 maja 2004, 13:24
nauczylem sie tego od kolegi 8 !!! wiesz kto to ;]
gall_anonim ;]
18 maja 2004, 13:23
Zabijanie to jest cos !!! a rozstrzeliwanie kocham !!!
16 maja 2004, 15:51
Hmm... pofiem tak każdy ma problemy poważne i mniej poważne, ale musimy sobie dawać z nimi rade nie mozemy sie poddawac. Bo wtedy życie nie będzie miało sensu... Pozdro i 3ym sie
16 maja 2004, 15:45
Ja szczerze mówiąc chciałabym być do końca dzieckiem...;]]] Bo bym nie musiala sie meczyc z codziennymi sprawami doroslych;/ A życiem to sie ciesze jak moge;]]] Pozdrawiam:*
AniloraK
15 maja 2004, 19:33
ładnie napisane... :) Pozdrawiam:*
MaRtUcHa
14 maja 2004, 21:21
nie marfi sie jestem dokladsnie taka sama mofia o poroblemach jak to ludzie sie zabijaja na fzajem to okrpone ;((( paaa :***
KarmelkA
13 maja 2004, 15:43
ehhhhhh te nasze \"problemy\" / my po prostu mamy ich mase / ale to są tylko chwilowe problemy np. co na siebie włozyc / to to juz wogle bezsens / albo np. z kim bedziemy Poloneza tańczyć / ehhhhhhh problemy do niczego one sa i nie ma sie czym martwić ale jedna sie martwimy / 3m sie i wpadaj do mnie
niktinny
13 maja 2004, 14:48
tak weszlam na Twoj blog przeczytalam dluuuuga noteczke i skomentowalam bo byl tylko 1 komentarz. i mam pytanko jak juz masz ten problem to mysli czy jest powazny? pewnie nie myslisz tylko o tym jak go rozwiazac. a z tymi wojnami to (zeby nie wyszlo ze nie mam uczuc czy co) ja zbyt sie nie przejmuje tzn przejmuje ale nie az tak zeby myslec o tym non stop, dobra troche przynudzam :-) a i powodzenia na zawodach - jutrzejszych mam nadzieje ze nic nie sknocisz pozdro i powodzenia w dalszym blogowaniu
12 maja 2004, 16:37
ojj ja się cieszę..:)

Dodaj komentarz